Potok Straconka został zabity w latach 60 XXw, wciąż remontowany za ciężkie pieniądze przez skostniały i twardy jak beton, którego używa się do jego remontów relikt, jakim jest Państwowe Gospodarstwo Wody Polskie.
Podręczniki, z których uczyli się dyrektorzy czy inżynierowie tego przedsiębiorstwa dawno się już zdezaktualizowały, a Oni dalej z uporem maniaka prostują, wycinają i betonują, a nasi oficjele im przyklaskują. No cóż, może jako staruszek doczekam się czasów, kiedy będą rozbierać to brzydkie i niebezpieczne dla zwierząt i ludzi paskudztwo, potok będzie zrenaturyzowany, a woda w nim będzie spowalniać, a nie przyspieszać i zalewać innych, naturalne meandry, stawiki i rozlewiska będą prawdziwą bombą tak modnej teraz bioróżnorodności, którą urzędnicy wykorzystują, próbując w komiczny sposób za miliony złotych tworzyć jej karykaturalną protezę. Kozioł z tego filmiku zapewne po potrąceniu wpadł w pułapkę, z której nie mógł się samodzielnie wydostać. Ma połamaną kończynę i obecnie przebywa w Mysikróliku.
Spróbujemy powalczyć o jego zdrowie. Rokowania są jednak niepewne. Trzymajcie za niego kciuki. Pomóż nam pomagać!